Czy katamaran to jest hotel?

„Katamaran to nie hotel”! – zagrzmiałby brodaty bosman, trzymając fajkę w zębach. A my? Czy zgadzamy się ze słowami bosmana?

Czasami słyszymy pytania, czy katamaran i hotel da się porównać. Oczywiście, że się da. Mrówkę i słonia też przecież można porównać. Trzeba się tylko zastanowić, w jakim celu chcemy to zrobić:)

Słowo „hotel” i wszystko, co się za nim kryje, zna chyba nawet dziecko. A słowo „katamaran”? Co w sobie zawiera?

KABINY

W hotelu mieszka się w pokojach, na katamaranie – w kabinach. Kabiny nie są wprawdzie takich rozmiarów jak pokoje hotelowe, ale i tak można się w nich zamknąć i odciąć od reszty świata. Co jeszcze, oprócz rozmiarów, różni kabiny od pokoi? Chociażby to, że każda kabina ma „ocean view” w standardzie. W hotelu za tę opcję zawsze trzeba słono dopłacić, a na katamaranie ma się ją w cenie.

ŁAZIENKI

Myślicie, że w łazienkach na katamaranie zmieści się tylko miska i dzbanek z wodą? Otóż nie! Są w nich prysznice, z których leci ciepła woda. Przyznam się Wam, że korzystamy z niego… rzadko. Wcale nie dlatego, że robimy zawody, kto dłużej wytrzyma bez mycia, tylko dlatego, że na rufie znajduje się prysznic zewnętrzny. To nasze ulubione miejsce. Kto by się kąpał w łazience wewnętrznej, kiedy dookoła szumią fale turkusowego morza!? Po pływaniu w morzu spłukujemy ciała prysznicem na rufie i tyle.

KUCHNIA

W pełni wyposażona kuchnia na katamaranie to standard. Kiedy zaczynaliśmy naszą śródziemnomorską żeglarską przygodę (a było to w zeszłym wieku!), i przeszliśmy na katamarany z przaśnych jachtów dostępnych na Mazurach, doznaliśmy szoku. W kuchni były piekarnik, płyta gazowa, lodówka i mnóstwo szafek do przechowywania. No i, co najważniejsze, nie trzeba było gotować na klęczkach. Można było normalnie stać. Mała rzecz, a cieszyła ogromnie! Przy kuchni znajduje się salon, w którym – w razie załamania pogody – może zjeść cała załoga. Rzadko tak się dzieje, bo większość posiłków spożywa się na zewnątrz w kokpicie, który jest często większy niż salon. Nie ma nic przyjemniejszego niż jedzenie na świeżym powietrzu z widokiem na piękną zatokę.

No więc na katamaranie mamy kuchnię, salon wewnętrzny i zewnętrzny. To prawie jak apartament!

A co dzieje się na zewnątrz?

Z przodu katamaranu mamy siatki i mnóstwo miejsca do opalania. Największymi wielbicielami siatek są dzieci, które często na nich śpią lub leżą i obserwują rybki. Na większych katamaranach, oprócz siatek z przodu, jest też coś na kształt kokpitu, nazywanego przez niektórych balkonikiem 😉 Zgroza.

No i na deser została nam najfajniejsza sprawa: fly bridge (górny pokład), czyli taras na dachu. Jak to sobie wizualizować? Wystarczy sobie wyobrazić dwupoziomowy apartament. Bajer, prawda? Górny pokład to miejsce relaksu i podziwiania wszystkiego… z góry.

No to jak z tym bosmanem? Ma chłop rację czy nie ma, mówiąc, że katamaran to nie hotel?

Mamy problem z odpowiedzią na to pytanie. Rozmawiając z Wami, mówimy wprawdzie „pływający hotel”, ale z tyłu głowy wiemy, że hotel i katamaran to jednak nie to samo. Porównywanie do hotelu czy apartamentu ma Wam jedynie ułatwić wyobrażenie sobie tego, czego możecie się spodziewać, czarterując katamaran po raz pierwszy.

Bliższe naszemu sercu jest porównanie katamaranu do apartamentu z kilkoma sypialniami. Na głównym poziomie jest kuchnia, salon wewnętrzny i zewnętrzny. Na poziomie poniżej są zazwyczaj 4 sypialnie i 2 lub 4 łazienki, a na górnym pokładzie znajduje się wspomniany taras na dachu. Brzmi nieźle, prawda?

Średniej wielkości katamaran, na przykład Lagoon 450, ma prawie 14 metrów długości i prawie 8 metrów szerokości. Łącznie daje to powierzchnię 110 m² do hasania. I to tylko na tym głównym pokładzie! Dodajcie do tego jeszcze dół i górę!

Wychodzi więc na to, że bosman miał rację: katamaran to nie hotel. To coś więcej. Apartament. WYPASIONY APARTAMENT.

Agnieszka Olszewska

ekspert ds. niezapomnianych widoków

NEWSLETTER

 

 

Copyright © 2024 Blue Sails