Cannes Yachting Festival – co w morzu piszczy?

Co robi żeglarz, gdy wróci z rejsu do domu?

Tęskni.

Za jachtami i morzem tęskni.

W drugi tydzień września odwiedziliśmy więc największe w Europie targi żeglarskie na wodzie – Cannes Yachting Festival. Jachtów Ci tam było z 620! Wszystkich nie zamierzaliśmy obejrzeć, ale mieliśmy swoje typy i nie zawahaliśmy się ich zobaczyć.

Cannes Yachting Festival
Cannes Yachting Festival

Festiwal w Cannes, to olbrzymia impreza trwająca 6 dni. Wystawcy zajmowali dwa porty, Port Vieux i Port Canto między którymi kursowały wodne taksówki. Nas interesował głównie Port Canto, gdzie ulokowały się wszystkie stocznie katamaranów.

Katamarany Fountain Pajot

Na celownik wzięliśmy katamaran Tanna 47 następcę Saony 47 i nowy katamaran Aura 51 następcę Saby 50. Poza tym obok stała Alegria 67 i Samana 59, powiało luksusem. Nie dziwne w sumie, ponieważ oba są dostępne w czarterach katamaranów luksusowych ze stałymi załogami.

Tanna 47 to nie było zaskoczenie w porównaniu z Saoną 47. Jest tak samo udana, a na plus można zaliczyć nowe materiały użyte do wykończenia. Fly (górny pokład) jest taki sam, układ wnętrza też pokrywa się z tym co znamy z Saony 47. Czyli… nie zepsuli tego co dobre.

Aura 51 mile zaskoczyła nas z kolei przestrzenią, którą czuć od pierwszego wejścia, a to dzięki otwieranym na całą szerokość drzwiom przesuwnym. Poza tym w kuchni jest wyspa kuchenna i dużo lodówek, całą masa lodówek, lodówka na lodówce! Można się schładzać do woli. Aura może występować w wersji 4-5-6 kabinowej, przy czym w tej ostatniej wersji, środkowe kabiny są całkiem pełnoprawne i uwaga! mają okno (nie tak jak na Lagoon 50 i 55), koje dwuosobowe i łazienkę . Fly bridge jest duży, a wysoko zamontowany bom nie grozi zmieceniem z górnego pokładu.

katamaran Fountain Pajot
katamaran Fountain Pajot

Katamaran Alegria 67, to jest jednak statek. Stojąc na burcie, czuć tę potęgę. Wielkość sprawia, że już ciężko mówić o niej jak o jachcie, trzeba raczej jak o statku żaglowym. Jest duża, piękna, funkcjonalnie zaplanowana i jak wszystkie katamarany stoczni Fountain Pajot, ma piękną sylwetkę. Na pokładzie dziobowym przewidziano miejsce na dwuosobowe jacuzzi (!), a jeszcze pozostaje dużo przestrzeni do rozkręcenia imprezy na 40 osób. Olbrzymi górny pokład sprzyja zrobieniu konkurencyjnej imprezy.

Samana 59, to mniejsza wersja Alegrii 67. Mniej napompowana, ale równie funkcjonalnie zaplanowana. Alegria i Samana mają klasyczny układ salonu z kuchnią w kształt litery C. Nie pozwala to na zrobienie przesuwnych drzwi na całą szerokość kokpitu, ale za to w obu modelach umożliwiło to zaprojektowanie wyjścia z salonu na dziobowy pokład. Co uważam jest czadowe i bardzo wygodne dla osoby balansującej z talerzem przekąsek w jednej i lampką prosecco w drugiej dłoni.

Wiadomością, która nas zdumiała, była informacja, że we wszystkich modelach począwszy od 42 stóp, wielkość łóżek się nie zmienia. WTF!? Nie chodzi o to, żeby na Alegrii 67 łóżko miało 3x3m, ale żeby nie było takie samo jak na katamaranie Astrea 42!

Katamarany Lagoon

Lagoon 51 ma przeniesiony maszt bardziej do przodu względem poprzednich modeli. Nie ma to jak wrócić do tego co było i uznać to za nowość tadaaaam! Trzeba przyznać, że to rozwiązanie usprawnia komunikację w salonie. Poza tym mamy na tym modelu duże kabiny, duży salon, ale dość mały kokpit, oczywiście jak na tę wielkość katamaranu. To samo odczucie mieliśmy jakiś czas temu stojąc na pokładzie Lagoon 50. No nie można mieć wszystkiego…

Jedną z opcji zagospodarowania wnętrza jest układ 6-kabinowy. Niestety, inaczej niż na Aurze 51, na Lagoon 51 środkowe kabiny są… No kto to projektował!? Okienko wietrzące kabinę wychodzi na salonu(!?). Serio? To samo rozwiązanie znajdziemy na Lagoon 50. Kabiny są OK, ale raczej dla dzieci, bo im zazwyczaj jest wszystko jedno.

katamaran Lagoon
katamaran Lagoon

Katamaran Lagoon 55, to konstrukcja jeszcze z masztem po środku salonu. Kabiny tak jak i w mniejszym modelu, są duże i wygodne.

W obu modelach nareszcie pomyślano o dobrej wentylacji kuchni i salonu. W kuchni jest naprawdę duże uchylne okno. Wreszcie!

Lagoon Sixty 5 i Seventy 7, to są statki żaglowe, zupełnie jak Alegria 67. Z racji wielkości, komfortu i robienia wrażenia, te dwa katamarany są idealne na czartery luksusowe ze stałą załogą. Jest gdzie balować, jest się gdzie schować i można podbudować swoje ego do niebotycznych rozmiarów, żeglując na takim katamaranie.

Katamarany Leopard

Na stoisku Leoparda chcieliśmy obejrzeć… Leopardy! Wzięliśmy pod lupę Leoparda 42, Leoparda 45 i Leoparda 50. Każdy z nich zachwyca ergonomią wnętrza, dużymi kabinami i wykonaniem. Już wiemy dlaczego się cenią w czarterach…

Katamaran Leopard 42, z rzeczy niespodziewanych w tym rozmiarze, ma przejście z salonu na przedni pokład! Przejście nie jest może tak wygodne jak w większych rozmiarach, ale…jest! Rozmiar idealny na dwie rodziny lub cztery pary. Uwaga! Leopard 42 ma górny pokład! Raczej do wykorzystania na postojach lub wyłącznie do leżenia. Boom „jeździ” tak nisko, że strach zadzierać nosa… Z drugiej strony niskie mocowane boomu zwiększa powierzchnię żagla, wiadomo – coś za coś.

Katamaran Leopard 45 ma duże, wygodne kabiny i duży salon. Zastanowiła nas tylko oszczędność w postaci braku drzwiczek w kabinach prysznicowych! Niby jest on wydzielony, ale i tak wodą leje się po wszystkim. To tylko taka luźna uwaga, bo my nie korzystamy z pryszniców w łazienkach. Kąpiemy się po prostu na rufie, pod zewnętrznym prysznicem. Fly bridge jest za to duży z bomem na wysokości nie zagrażającej naszym głowom.

katamaran Leopard
katamaran Leopard

W obu modelach zdziwiło nas położenie koła sterowego. Jest na dobrej wysokości pod warunkiem, że stoimy. Jeżeli chcielibyśmy sterować na siedząco to musimy się… schylić żeby móc sterować. Ból kręgosłupa w tej pozycji murowany.

Leopardy mają jeszcze jedną cechę, tym razem bardzo praktyczną. Dach salonu jest wyciągnięty całkiem sporo nad przedni pokład. Można powiedzieć, że kanapy w przednim kokpicie (te tyłem do salonu) są częściowo schowane pod tym daszkiem. Minusem na Leopardach są małe okienka do wietrzenia w kuchni, na szczęście są drzwi na przedni pokład!

Leopard 50 jest duży. I jest bardzo udanym modelem. Ma duże wszystko. Kabiny, salon, kokpit i fly bridge. Jeżeli zastanawiasz się nad czarterem – bierz!

Katamarany Bali

To co się dobrze zapowiadało w anonsach trzeba było zobaczyć na żywca. Katamaran Bali 4.2 i katamaran Bali 4.4, a oprócz tego katamaran Bali 4.6 oraz potężny Bali 5.4. Katamarany Bali, jak to katamarany Bali, są mega komfortowe.

Możliwość wietrzenia kuchnio-salonu dzięki drzwiom na przedni pokład oraz dużemu uchylnemu oknu i totalnie otwartej rufy, jest bezcenna. Nawet stojąc w porcie, wśród innych jachtów czuło się miły przepływ powietrza, co przy temperaturze 30st nie jest takie oczywiste!

Słabym punktem katamaranów Bali jest niewystarczająca wentylacja kabin, zwłaszcza rufowych. Otwierane, mini lufciki nawet nie powinny aspirować do rangi „otworzę okno i przewietrzę kabinę”.

katamaran Bali
katamaran Bali

Pomijając ten aspekt, na katamaranach Bali, jest wszystko czego człowiekowi potrzeba, duże salony, wygodne przednie kokpity niezależnie od wielkości.

Na Bali 4.2 jest górny pokład. Wow! Jest to co prawda tylko materac do leżenia i ławeczka, ale jednak jest! Na kolejnych modelach fly bridge rośnie proporcjonalnie do długości danego katamaranu zwiększając tym samym komfort przebywania na jachcie.

Ostatni Bali, który oglądaliśmy, to Bali 5.4. Smok na wodzie. Pisałam o nim na blogu TUTAJ. Wystarczy powiedzieć, że dziwi mnie, że armatorzy podejmują ryzyko i w niektórych krajach dają ten jacht bez skippera obligatoryjnego. To jest naprawdę duża maszyna i jak sobie pomyślę, że ktoś, kto pływa raz w roku przez tydzień manewruje nim w porcie, to robi mi się słabo.

Katamaran Moody i Gunboat na deser

Hobbistycznie, na koniec zwiedzania weszliśmy na pokład katamaranu Gunboat. Jest to maszyna do robienia dużych prędkości. Kadłuby są węższe niż w katamaranach czarterowych, więc kabiny są mniejsze. Koło sterowe jest wyłącznie wewnątrz… salonu. Dziwne to jakoś i wydaje się być nie do końca funkcjonalne. Nie mniej katamaran wykonany starannie i bardzo estetycznie. Zdjęć z wewnątrz nie mamy, bo wszędzie, gdzie człowiek nie spojrzał widniał napis „no photo”. Nie wiem co za niezwykłą myśl techniczną i wykonanie prezentowali, ale żeby od razu „no photo”!?

Ostatnim katamaranem, który oglądaliśmy na życzenie naszego klienta, ale i nie powiem ciekawości, był Moon 60. Produkt naszej rodzimej stoczni! Szacun za nietrzeszczącą podłogę! A tak serio serio, to wewnątrz kabin jest tak po domowemu. Przytulnie, elegancko i z najwyższą jakością.

katamaran Moon
katamaran Gunboat

Jeżeli czujesz przesyt, a w głowie
masz galopadę myśli,
nie wiesz jak się zabrać za wybór
odpowiedniego katamaranu na wakacje?

Agnieszka Olszewska

ekspert ds. niezapomnianych widoków

 

 

Copyright © 2024 Blue Sails